poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Ogrodzieniec - Pustynia Błędowska

Zwiedzanie Ogrodzieńca zaczęliśmy od ...szukania noclegu.
Droga z Błędnych Skał dała się nam we znaki.
Informacja dla tych co wybierają się tam pierwszy raz.
Aby znaleźć nocleg wystarczy minąć Ogrodzieniec i kierować się na Podzamcze.
My nie wytrzymaliśmy napięcia i zapytaliśmy w sklepie :)


Dzielnie postanowiliśmy rozbić namiot o 20. 
 A na Podzamczu kwater bez liku.
Komarów też mają bez liku ;) 
Zresztą jak wszędzie o tej porze dnia
(za wyjątkiem Mazur ale o tym innym razem).
Trafiliśmy do pięknego ogrodu, chłopcy zachwyceni.
Niestety sanitariaty fatalne, więc polecić nie mogę. 
Ale ogród ...raj dla dzieci

 

Śniadanie u stóp zamku smakowało wyśmienicie


Ale zanim trafiliśmy do zamku postanowiliśmy
 wygrzać kości, bo noc była chłodna.
I to wcale nie w Afryce, choć poniższe zdjęcia mogą na to wskazywać.
Już w Podzamczu znajdują się drogowskazy kierujące na pustynię więc nie można zabłądzić.

 

 

 
 

Entuzjazm nas nie opuszczał.


Do czasu ...
pustynnej sesji :))

 

 A zanim udaliśmy się dalej ...szybkie odliczanie


Nie minęło 10 km kiedy znaleźliśmy się u stóp zamku. Zaradni mieszkańcy zrobili z ogródków i podwórek parkingi. Warto porównać kilka miejsc, bo cena się waha od 5-15 zł. A spacer z oddalonego nieco podwórka to czysta przyjemność. I jeszcze zostaje na loda na drogę :)
W kasie kupujemy bilety. Łączony zamek + gród Birów ulgowy - 10 zł a normalny 13 zł. Park miniatur sobie darujemy. W końcu przyjechaliśmy odwiedzić prawdziwy zamek.


 
 
 
W zamku wiele zakamarków, nisze, schody. 
Dzieciom się podoba, choć zachwytu nie widać. 
Może to ten upał - myślę.



 Po wejściu na wieżę widokową


odtańczono taniec towarzyski


 zdjęcie rodzinne i możemy wracać na dół


 Czyżby kryzys?


Przez moment wydawało się, że już czas zmienić otoczenia. Aż do chwili, kiedy pierwsze z dzieci znalazło skamienialinę. To był istny szał poszukiwaczy. Godzina lustrowania ścian centymetr po centymetrze. Na nieszczęście (dla ich ojców ;) ) zaczęły dołączać do naszych inne dzieci. Tatuś dziewczynki w białej sukience starał się perswadować, że czas na nich patrząc znienawidzonym spojrzeniem na nas :)) Ale nam się nie spieszyło :) A dzieciom tym bardziej. I ten czas, kiedy dzieci odkryły w sobie  poszukiwaczy uważam za najbardziej wartościowy.


 

Były też i miejsca, którym podobnie jak skamienialinom trudno się było oprzeć. 

 A potem wyruszyliśmy do grodu Birów. 
Niektórzy biegiem.



I czas ruszać dalej.

2 komentarze:

  1. jestem, czytam, delektuję się Waszą podróżą :-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, ale czad:)
    Mam nadzieję, że najpóźniej jutro wieczorem uda mi się nadrobić opowieść o Waszej podróży:)

    OdpowiedzUsuń