wtorek, 1 października 2013

Bieszczady

Za oknem jesień rozgościła się na dobre a ja wracam wspomnieniami do naszej podróży. Bieszczady. 


Trasa bardzo podstawowa, żeby nie zmęczyć, bo nasz kolejny dzień w górach. A w bieszczadzkich połoninach czają się wspomnienia wielu wędrówek. Przyjemnie wrócić tu z dziećmi, choć żal, że na tak krótko. Droga z Przełęczy Wyżnej do schroniska Chatka Puchatka wije się częściowo w lesie, co pozwala nam uniknąć upału.




A po drodze ...

Trawa na połoninach smakuje wyjątkowo.


 A nocleg zaplanowałam w najbardziej ekstremalnych warunkach jakie udało mi się znaleźć. Hura :)
Droga do Studenckiej Bazy Noclegowej to jakieś 10 minut pieszo wzdłuż starego torowiska. 
Witaj przygodo.


Na miejscu okazał się, że studentów jest najmniej, a najwięcej dzieci :) Wieczór wśród gwiazd bieszczadzkich, miłe towarzystwo i gitarra. Noc na sienniku wypożyczonym od przemiłych gospodarzy oszczędziła płuca mego męża. Bo w bazie nie ma prądu, a nasze materace były zwykle nadmuchiwane pompką elektryczną. Jednak dla mnie nie była tak łaskawa, bo spędziłam ją na kępie traw pod kręgosłupem.

A o poranku ...
Powiew luksusu.




2 w 1 czyli prysznic i umywalka.


A zęby najlepiej myć w lodowatym strumyku. Niestety nie zrobiłam zdjęcia lodówki bieszczadzkiej, czyli skrzynki drucianej, w której chłodziły się artykuły spożywcze.



Wracamy.

piątek, 20 września 2013

Farfurnia

Za oknem deszcz a ja wracam do naszej wyprawy Dookoła Polski. Chyba będę wspominać do końca roku, tyle jeszcze zdjęć do przejrzenia zostało :) Dla tych którzy właśnie się do nas przyłączyli zapraszam na blog o naszej podróży Dookoła Polski z Kubą i Kacprem. Dla tych co śledzą naszą podróż od dawna przypominam o ostatnim odcinku. Wyjechaliśmy z Pienin. Byliśmy już bardzo zmęczeni podróżą i perspektywą rozbijania namiotów w środku nocy. I wtedy zboczyliśmy z trasy, by trafić do Farfurni. I tam poczułam się jak w raju, co więcej dzieci poczuły się tak samo a to dla mnie największa rekomendacja. Przemili gospodarze (Janeczko, Michale pozdrawiamy :) ), zwierzęta, plac zabaw dla dzieci, tony gier i książek. Zdecydowanie zregenerowaliśmy siły przed następnym etapami podróży.

A teraz apel do czytelników stałych i cichych podglądaczy. Wklejajcie w komentarzach miejsca przyjazne dziecku. W 100$ zgadzam się też na wszelaką reklamę. Jedyne zastrzeżenie. To miejsce musi być dla RODZIN :)

A teraz zdjęcia w świetle zachodzącego słońca.
















czwartek, 22 sierpnia 2013

Pieniny - Wąwóz Homole

Z Pienin wróciliśmy zakochani w zeszłym roku. 
Zabrakło nam czasu na odwiedziny w Wąwozie Homole.
 I obiecałam chłopcom, że wrócimy.
 I wróciliśmy :)

W związku z tym, że był to nasz 3 dzień w górach  a Bieszczady przed nami, zdecydowaliśmy się na wersję wypoczynkową, a więc wyciąg w Jaworkach i zejście wąwozem. To bardzo przyjemna spacerowa trasa. Samochód zostawiliśmy pod wyciągiem na darmowym parkingu i ...

 

 

 Na górze można zjeść oscypki, ale i obiad w restauracji. Jest duży plac zabaw i łąka. Raj dla dzieci :)


 A wąwóz jest tak samo piękny jak go pamiętam z dzieciństwa. Tylko jakby trochę mniejszy :)


Wspinaczkom



i skokom przez strumyk nie było końca.




 A tak było w tamtym roku PLAN DZIEŃ 1  DZIEŃ 2   DZIEŃ 3 

piątek, 16 sierpnia 2013

Dolina Kościeliska - Tatry

Podobno ludzie dzielą się na tych co lubią góry i tych co lubią morze. Jeśli tak jest rzeczywiście, to ja zdecydowanie wolę góry. W liceum miałam wspaniałego wf - istę (Roman macham do Ciebie :) ), który zaszczepił we mnie tę miłość. Ale i paczka ludzi , z którą w te góry jeździłam składała się z samych nietuzinkowych osobowości (i do Was macham, a jakże, bo wiem, że czasem tu bywacie :)) ). Te noce spędzone przy ognisku i gitarze ...niezapomniane. Chciałabym, żeby i chłopcy pokochali aktywny wypoczynek, choć wiele wskazuje na to, że są miłośnikami wody :)
 
Zatem aby zachęcić a nie zniechęcić i z myślą o tym, że czekają nas 3 dni w górach z całej gamy tatrzańskich propozycji wybrałam Dolinę Kościeliską, drugą co do wielkości w Tatrach. Łączy w sobie element wspinaczki, przygody (jaskinie), grozy (ciągle jaskinie) i wody też :). Oczywiście marzyłoby mi się, żeby tłum był o 80% mniejszy, ale jeśli nie ma się tego co się lubi ...
 
Tuż przy wejściu do doliny w Kirach stajemy na parkingu, gdzie za jedyne ;) 10zł powierzamy nasz samochód pod całodniową opiekę górali. Cena wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego: bilet normalny - 4 zł, bilet ulgowy - 2 zł. Przy wejściu na podróżników czekają pieczątki, które uzupełniły nasze dzienniki podróży.

 
Trasa przez dolinę jest szeroka jak dwupasmówka ;) ale i bardzo przepełniona. Rodziny z maluchami w wózkach, kolonie, wozy z góralami. Jednym słowem ogólny harmider.
 

 
Nieopodal wejścia pierwsza ˝jaskinia˝ do zdobycia :) 
 
 
Potok płynący dnem doliny był zarówno ochłodą dla zmęczonych nóg jak i udręką dla rodziców, których dzieci za nic nie chciały wyjść z lodowatej wody by ruszyć dalej (czyt. nasz Kacper).
 
 
 
 
 
Jeśli ktoś ma umiejętności zupełnego wyizolowania od hałasu i skupienia się na otaczającym świecie (każda matka ma to dobrze wytrenowane :) ) to jest w stanie w tym zgiełku dostrzec piękno i potęgę gór.
 
 

Przez dolinę wiedzie również szlak oscypkowy. Co prawda baca nie pozwolił robić zdjęć wewnątrz, co przy stanie zadymienia pomieszczenia i ilości przetaczających się turystów jest zrozumiałe, ale dał się wciągnąć w rozmowę i wyjaśnił chłopcom jak produkowane są oscypki. A że wszyscy oscypki uwielbiamy (zwłaszcza z żórawiną mniam) posililiśmy się nieco i ruszyliśmy dalej.



Największą atrakcją dla Kuby okazało się zdobywanie jaskiń. Kacper skwitował entuzjazm Kuby - po co płacić pieniądze za wstęp do jaskini, jak jest tam strasznie zimno i nic, ale to nic nie ma :))) No cóż odezwała się jego praktyczna natura :). Droga do jaskini Mroźnej wymaga miejscami drobnej wspinaczki, a łańcuchy pojawiają się przy jaskini Mylnej.
 

W jaskini Mroźnej jak sama nazwa wskazuje nie było zbyt ciepło (ok 6 stopni, więc bluzy są niezbędne), choć nazwa jaskini  nie powstała jedynie od panującego w niej chłodu . Białe nacieki na ścianach przypominające szron sprawiają wrażenie jakby weszło się do podziemnej lodowej krainy. Jest to jedyna jaskinia w Tatrach sztucznie oświetlana za pomocą energii elektrycznej. Wejście do jaskini znajduje się na wysokości 1100 m n.p.m., a otwór wyjściowy na wysokości 1112 m n.p.m. Kuba obliczał różnicę, kiedy czekaliśmy na swoją kolej. Po wysłuchaniu przewodnika, opłaceniu (4zł) wstępu oraz zdobyciu kolejnej pieczątki udaliśmy się na przeprawę korytarzem liczącym 560m. Po wyjściu z jaskini drewnianymi schodami w dół docieramy do upragnionego przez Kacpra miejsca -  Potoku Kościeliskiego. Dojście do jaskini – 20 min, zwiedzanie jaskini – 20–40 min, zejście 10 min.



Do jaskini Mylnej Kuba udał się z tatą. Uzbrojeni w latarki wyruszyli na męską wyprawę w głąb tej ciemnej i wilgotnej jaskini. Brr...Ale Kuba wrócił zachwycony, bo on prowadził a na końcu była taka przepaść i było ślisko, i musieli iść na kolanach, i było zimno i ciemno ...no sami rozumiecie. To nie było miejsce dla mnie :) Zdjęć brak, bo ojciec asekurował dziecko. Przeżycia - bezcenne.

A na koniec trafiliśmy na Małą Polanę Ornaczańską. Stoi tu dosyć duże schronisko "Ornak", na którym wielu turystów kończy swoją wycieczkę, ponieważ szlaki prowadzą dalej już tylko na grań gór wysokich. Tak też zrobiliśmy i my, bo czekały na nas legendarne Krupówki :)


 A na Krupówkach od lat to samo. Tylko rolę białego niedźwiedzia pełni świstak. Pozdrawiamy serdecznie i gratulujemy, że udało się nas zmanipulować :))

 
Janosik z komórką, reklamy sieciówek i zalew ˝pamiątek˝ .
 

Ale Zakopane to także XIX wieczny drewniany kościół Św. Klemensa i położony nieopodal cmentarz na Pęksowym Brzyzku. Na cmentarzu wiele znanych nazwisk (Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Tytus Chałubiński, Kornel Makuszński, Stanisław Witkiewicz z matką). Okazja do rozmowy o sławnych Polakach ale i chwila zadumy nad unikalnie zdobionymi grobowcami, pełnymi rzeźb. A przed cmentarzem tablica :
Ojczyzna to ziemia i groby, 
Narody tracąc pamięć, tracą życie
Zakopane pamięta


Są i małe galeryjki. Trzeba je tylko umieć poszukać.
 

Aby poczuć odpowiedni klimat przygody i nie odczuć finansowo przebywania w komercyjnym Zakopane polecamy pole namiotowe Za Strugiem. Camping położony jest przy ul. Za Strugiem 39 na zboczu Lipek blisko drogi pod Reglami. Blisko stąd w góry jak i do centrum, więc jest świetną bazą wypadową. Warunki schroniska turystycznego z łazienki z prysznicami, kuchnią turystyczną z kompletem naczyń, kuchenkami, lodówką oraz salą telewizyjną i kominkiem. Turyści zmotoryzowani nie płacą za parkowanie swoich pojazdów . My niefortunnie trafiliśmy na budowę domu u sąsiadów, więc o poranku budził nas odgłos młotków i siarczysta polszczyzna okraszona góralską gwarą. Ale widok na Giewon rekompensuje drobne niedogodności.